Podczas wielu prowadzonych prze ze mnie zajęć zwracam uwagę, ze joga to ani religia, an też nic poważnego 😉
I jest to prawdą i nieprawda jednocześnie. I nic w tym dziwnego ponieważ joga to po pierwsze sztuka i filozofia. Dlatego jak każda sztuka jest piękna i dziwna także się zdarza, ale i jak to z filozofia zawiła i można sobie tak o niej debatować bez końca czego doświadczyliśmy już na zajęciach 😉
Ale i najważniejsze joga to nie spacer po łące! Dlatego nie dziwmy się proszę, że na zajeciach z jogi, które wybieracie nie leży sie całą godzinę i nie przewraca z boczku na boczek… Jeśli potrzeba komuś relaksu to powinien wybrać jednostkę lekcyjna o nazwie ralaksacja, albo medytacja czy trening mentalny. Na jodze gdzie króluje asana trzeba ruszyć mięśnie i to tak solidni.
Wrócę jeszcze do tej religii – Joga nie ma doktryn i nie jest religią nie odmawiamy modlitw jedyne nakazy i zakazy to jamy i nijamy czyli kodeks etyczny i samodyscyplina z tym, że i te zasady nakładamy na swoją wiarę co oznacza, że jeśli któraś z zasad jogi gryzie się z Twoja religią to tej właśnie zasady nie stosujesz… Ot tyle.
Owszem w jodze mówi się o Bogu (ISWARAPRANIDANA) to oddanie się Bogu- Twojemu Bogu – nikt nie nakazuje Ci czcić Shivy, Jezusa czy kogoś innego… Jeśli jesteś wierzący rzecz jasna a jeśli nie to rozwijaj się w swojej przestrzenie… wierzysz, ze po śmierci nic nie ma? Tez świetnie! Wiec jakaś wiara jest 😉 Studiuj anatomię, fizykę, nauki nie wierząc w bóstwa wierzysz nauce? Dobrze byle by się rozwijać;)
Dlaczego uważam, że joga to nic poważnego? Bo życie nie jest poważne. Traktując je tak poważnie tracimy wiele chwil… Dlaczego dzieci są uśmiechnięte z założenia? Śmieja się w głos nie bacząc na to gdzie s, mają pytania i nie interesuje to kiedy je zadają? Dlaczego skaczą po kałużach i jest to najlepsza zabawa życia?
Są w tym wszystkim szczere nie hamują swojej ciekawości i zdobywania doświadczeń jasne mają mniej doświadczeń i nie zdają sobie sprawy z niektórych konsekwencji, ale pamiętacie historie z trzmielami?
Latają bo nie wiedzą, że nie mogą! Także wiele z obaw nie zrealizowałaby sie pewnie nigdy gdyby nie ich „przywoływanie”. Po co to piszę? bo joga to nie ta godzina na macie w klubie czy w domu. Joga to całe życie praktykowanie jam nijam każdego dnia, wycofywanie zmysłów i nie „pożeranie” 3 czekolady z rzędu 😀 … to nie zjadanie zwierząt i mówienie, że to nie ja zabiłam przecież… Joga to zrobienie filiżanki herbaty koleżance w pracy, której nikt nie lubi, ale przecież mi nic nie zrobiła… Joga to pielęgnowanie zadowolenia i radości… Joga to uśmiech, a gdyby koncentracja miała odbywać się tylko na poważnie na pięknej poduszce medytacyjnej, albo tylko w klasztorze to większe tu jakąś „ściemę” … Może i potrzeba Ci ciszy i odosobnienia, małego oderwania się od codzienności, ale nie jest to konieczne do rozpoczęcia praktyki jogi czy medytacji… Możesz być mamą 2 biegających urwisów i trzeciemu zmieniać pieluchę i doświadcza w tym stanu medytacji – dlaczego nie?! – jesteś obecna w 100 % jak nikt w danej chwili – ogarniasz dzieciaki nie patrząc na nie, zmieniasz pieluchę pielęgnując swoje oddanie i pomoc, a w tym wszystkim promieniujesz czystą energią miłości….
Joga to sztuka, każdy z nas może zrozumieć ją inaczej zobaczyć w niej coś innego.
Joga daje poczucie indywidualności w grupie, siły w delikatności.
Pięknej praktyki <3 <3 <3