Naszły mnie pewne refleksje związane z piątkiem, o czym już wspomniałam na społecznościówkach, ale chyba mam ochotę to nie co rozwinąć.
Piątek w ostatnich latach (bo wczesniej jakoś nie pamietam by miał, aż taką sławę) urósł do rangi nowego lepszego świata. Do którego większość z nas, a czasem wszyscy mamy przepustkę.
Masowo i z radością mamroczemy o nim już od poniedziałku.
Całe szczęście, spełnienie, względny spokój i wiele przyjemności zaczyna kwitnąć tylko na dwie noce właśnie od piątku.
Świat utopii, istne ZEN. Zdarza się, że życie mija pod nosem niezauważone bo my jakby czekamy na weekend, święta, majowe, urlop… Aż nie chce się wierzyć, że większość z nas ( nie generalizuję wiem, że nie wszyscy) tak bardzo są niezadowoleni z miejsca, pracy, partnera, otoczenia swojego życia. A jednak kult naszego piątunia to setki tysięcy oznaczeń na samym instagramie.
No dobra, ale zastanówmy się co tracimy i czy może można by wspomniany ZEN osiągnąć przed weekendem?
Wiem głupie pytanie czy można bo jasne, że można! Tylko co robimy sobie takiego, że nie wychodzi? W końcu nikt nam na sile życia nie układa. No chyba, że układa…
Nie będę Cię tu „kołczingowała” i dawała rady by rzucić pracę, wyjechać w Bieszczady, ale podzielę się swoimi obserwacjami i metodami by poniedziałek czy środa były równie fajne co piątek.
1. Doceniaj każda chwilę. Wiem to banalne, ale jednak działa.
Jeśli wstałeś, umyłeś zęby i ubrałeś się przy okazji robiąc sobie kawę to już masz 4 powody by być wdzięcznym.
A ile wdzięczności przyniesie cały dzień!! Skupianie się na tym na czym jesteśmy wdzięczni i co jest dobre, dodatkowo generuje pozytywną energię w okół nas tym samym „podkładając” nam zdarzenia o takiej właśnie wibracji.
2. Uświadamiaj sobie swoje istnienie i to, że SERIO umrzesz. Absolutnie nie kiedyś. Po prostu tak się kończy ten trip. Po co więc w takiej sytuacji robić coś co zabiera nam czas. Po co spędzać go z ludźmi, którzy są nam nieprzychylni, po co wykonywać pracę, która powoduje, że ze stresu zjadamy swój żołądek? Wstań i rób to co Cię harmonizuje.
3. Pomyśl sobie jaki mały gest, słowo sprawiło by Ci dziś przyjemność. Co wywołałoby uśmiech na Twojej twarzy ? Nie czekaj, aż ktoś to powie, aż ktoś zrobi coś w Twoim kierunku. Zobacz siebie i sprawiaj sobie małe przyjemności. Pohuśtaj się na huśtawce, zjedz kostkę (nie tabliczkę ????) czekolady, wypij herbatę w ciszy, idź na masaż, na basen, spacer…
4. Zauważ innych ludzi. Nic nie daje tyle radości każdego dnia (niezależnie od tego czy to piątek czy „srątek” ) jak sprawienie komuś przyjemności. Wystarczy pomoc komuś przejść przez pasy, uśmiechnąć się bez powodu do przechodniego człowieka na ulicy, powiedzieć koleżance w pracy, że ładnie wygląda, a może kupić karmę dla zwierząt ze schroniska, wesprzeć inną organizację zajmującą się pomocą, zostać wolontariuszem… spraw komuś radość, pomóż komuś w czymś, czymkolwiek. To nie muszą być wielkie sprawy wystarczą małe gesty. Sprawią radość Tobie i innym. Idealny układ ❤️
Osiąganie piątkowego ZEN w środku tygodnia jest prostsze gdy pozwolimy sobie żyć „tu i teraz”
A przecież to w dużej mierze zależy od nas samych ????