Cześć, jestem Maks i dział podróży jak i nauki będzie teraz należał w dużej części do mnie.
To jest mój pierwszy wpis dlatego mam stresika.
Jestem ciekaw jak się on Wam spodoba.
Zabiorę was w tajemniczą przygodę.
Będzie ciemno będzie zimno będzie wietrznie będzie lawina, ale też będzie magicznie.
Pod koniec lutego razem z Kamą, Michałem i Agą wybraliśmy się w Pieniny.
Nigdy wcześniej nie chodziłem po górach zimą.
Do wyprawy byłem przygotowany bardzo solidnie, kupiliśmy raki, specjalne buty i mój wymarzony plecak. Oczywiście zabraliśmy też ogrzewacze do rąk,termos i kijki trekingowe, które uratowały mi tyłek.
Nocowaliśmy w schronisku Orlica w którym jadłem najlepszą zupę pomidorową ever. (Oczywiście pomijając zupę babci Irenki i Eli).
Na Sokolicę ruszyliśmy od razu po przyjeździe. Podejście było śnieżne, a pod koniec całkiem strome. Wchodziliśmy za dnia, a schodziliśmy nocą. Niestety nie miałem okazji zobaczyć słynnej sosny w pełnej okazałości ponieważ ostatnia akcja ratunkowa helikopterem troszkę ją skosiła.Trasa fajna cały czas w lesie pomimo zimna byłem lekko ubrany bo szliśmy cały czas pod górę co powodowało, że było nam gorąco. Jednak na szczycie zimno pszeszywało do kości dlatego nakładałem rękawiczki najszybciej jak mogłem. Ale wiecie co było najpiękniejsze?
Zachód słońca na szczycie to coś dlaczego warto brodzić w śniegu i zimnie. Palce szczypały od zimna, ale co poradzić.
Powrót był szybki i śliski. Gdyby nie kiljki to zjeżdżałem na pupie w dół. Moje raczki niestety nic nie dały na lodzie…
Wróciliśmy do schroniska i do ciepłego łóżeczka.
Musieliśmy wstać bardzo wcześnie o 3:00 w nocy ponieważ kolejnym sobotnim kierunekiem było nocne wejście na wschód słońca na 3 Korony.
Michał ostrzegł nas, że na górze będzie bardzo zimno dlatego wzieliśmy 3 kurtki, 3 pary spodni i dużo ciepłych napoi. Ruszyliśmy ciemną, głuchą nocą. Początek trasy był niepozorny, ale już po 15 minutach skończyła się nuda i zaczęła prawdziwa frajda.
Co prawda moja mama schodziła na zawał, a to dlatego, że szlak z tydzień wcześniej został zasypany przez lawinę. Gdyby nie asekuracja mojej mamy, Michała, raków i kijków to turlałbym się jak kulka w dół zbocza. No bo wyobraście sobie 4:00 w nocy, żywego ducha poza nami, gdyby nie czołówki to tylko ciemność widać, nie ma miejsca na stopę bo szlak zasypany, a o odwrocie nie ma mowy… zżerała mnie ciekawość co to będzie na tym szczycie.
Pomimo całego trudu jarało mnie to niebezpieczeństwo.
Gdy weszliśmy na jakąś łączkę jedyne o czym myślałem to zrzucić z siebie plecak o którym tak marzyłem… Z pomocą przyszedł Michał i zabrał go – teraz niósł dwa!!
Atakując szczyt czuliśmy się jak w baśni ponieważ drogę oświetlała nam babcia księżc. Istna magia !!
Podobno gdy wchodzi się na 3 Korony latem to przed metalowym mostem w małej drewnianej budce pan pobiera opłatę. Jednak zimą wejście jest za darmoche. Dla mnie budka była najgorszym punktem programu. Dlaczego ?
Po podejściu było mi gorąco, a oni wszyscy kazali i to szybko ! nakładać na siebie wszystkie możliwe ciuchy. Czułem się jak grubas, było mi niewygodnie i strasznie marudziłem i nie miałem ochoty do nikogo się odzywać.
Gdy tylko ruszyliśmy z budki na szczyt muszę przyznać, że pomimo 3 kurtek i 3 par spodni pizgało mi wszędzie, było potwornie zimno.
Na szczycie widok wschodzącego słońca powalił na kolana chociaż ja udawałem, że miałem foch. Z góry pamiętam tylko zimno, zimno, zimno, zimno i pieeeekno !
Po powrocie do schroniska mieliśmy cały dzień na zwiedzanie Słowacji i okolic Dunajca. Frajdy miałem tu masę bo mogłem skakać z różnych mostków i rzucać kamienie do wody.
To chyba tyle i fajnie będzie jak będziecie mieli jakieś pytania ????
O wow! Przepiękna wycieczka! Bardzo zachęcił mnie ten wpis, aby spróbować swoich sił w takim zimowym podejściu. Myślisz że dałabym radę? Jak przygotować się do takiej wycieczki fizycznie?
Aniu, ja chodziłem do Very (centrum sportu) na runmageddon, samoobronę, jogę i trening obwodowy. Może też spróbuj ????
Aż poczułam dreszcz chłodu na rozgrzanych plecach, zobaczylam babcię ksiezyc i poczułam twoja radochę ze szczytowania w promieniach słońca. Też chcę tam jechać i zabieram dzieciaki! Dzięki za pomysł i inspirującą relację 😊
Super! Bardzo dziękuję. Pewnie dzieci będą zadowolone, ale pamiętajcie, że będzie zimno! 🙂
Świetny tekst!!! Pomimo tego, że brałam czynny udział w tej przygodzie, czytałam historię z zapartym tchem! ???? Muszę przyznać, że na szlaku wykazałeś mnóstwo odwagi i samozaparcia. Wielkie brawa dla Ciebie! Sądzę, że jeszcze wiele szczytów przed Tobą!
Czekam na kolejne artykuły Twojego autorstwa i kolejne przygody z ciekawych miejsc na świecie ????
Chętnie chciałbym z Tobą kolejny raz pójść w góry ???? Też byłaś dzielna ❤️
Fajny artykuł, zdjęcia też przyciągają uwagę ☺
Dziękuję, Ty też byłeś dzielny gdy niosłeś plecaki i mnie asekurowałeś ????
Maks! Stresik był zbędny, masz super flow do pisania ❤️ a jeśli chodzi o samą wycieczkę to podziwiam odwagę i zapał do maszerowania, mimo chwilowego focha na cały świat, nie poddałeś się! Kiedy następny tekst????
Ojej!! Dzięki za miłe słowa <3 No miałem focha, ale było bosko!!
Kiedy następny tekst? No nie wiem, ale napewno napiszę 😀
Hej
Maks babcia jest z Ciebie bardzo dumna jesteś bardzo dzielny i odważny. Babcia by nie miała siły ale pierożki i zupkę aby ugotować takiemu facetowi jak ty zawsze znajdę siłę abyś mógł realizować swoje marzenia. Kocham Cię bardzo
Babcia rób pierogi ???? jadę, pędzę do Ciebie ????